Bieszczady, Sanok – co zwiedzić, gdzie zjeść, gdzie spać?

Tak, jak napisałam w poprzednim wpisie, wpis z szeroko pojętymi Bieszkadzkimi atrakcjami będzie podsumowywał dwa wyjazdy – ten w 2020 i ten w 2021 roku. Nie zwiedzaliśmy dużo, dlatego powinno się udać rozpisać to za jednym razem i nie rozdrabniać 😉

Zdjęcie wykonane przez Ninę

gdzie spać?

Oba wyjazdy spędziliśmy w tej samej lokalizacji, niedaleko Leska i około 30 minut do Sanoka. Chociaż chciałam podlinkować tutaj dom, który wynajmowaliśmy, to postanowiłam (na razie) tego nie robić ze względów prywatności. Wiem, że jeżeli wybierzemy się tam ponownie, to zdecydowanie zatrzymamy się właśnie tam, a nie chcę potem myśleć o wstawianiu relacji z opóźnieniem ze względów bezpieczeństwa i komfortu moich znajomych.

Jeżeli to się zmieni (wykluczymy kolejne wyjazdy w tamte okolice), to podlinkuję naszą lokalizację. Powiem tylko, że mieliśmy trzy kryteria, co do wyboru miejsca: 1) miało być dużo miejsc do spania (ekipa liczy 9 osób nie mówiąc o tzw. „+1”), 2) miało być na uboczu, ze względu na „bardzo możliwy” (czyt. spodziewany i planowany) hałas w nocy i miała być ruską balia, w której wszyscy razem spędzaliśmy późne wieczory. Myślę, że chcąc jechać stricte w Bieszczady przydałoby się miejsce bliżej południa 😉

Zdjęcie wykonane przez Boni

Bieszczady – co zobaczyć?

Wiem, że dla niektórych Bieszczady to tylko i wyłącznie długie piesze wycieczki, nocowanie w schroniskach i wizyta w Chacie Socjologa, ale my nie spędzaliśmy czasu w ten sposób. Ba, nie weszliśmy nawet na Tarnicę (nie oceniajcie). Zaliczyliśmy za to (samochodową) wycieczkę po Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej (Trasie Bieszczadzkiej), którą polecam naprawdę każdemu. Jeżeli lubi się nawet mniejsze przejeżdżki i roadtripy, to będzie to idealna droga do pokonania. Zrobiliśmy przystanek, żeby pooglądać żubry w Zagrodzie Pokazowej Żubrów w Mucznem. Zwiedzanie jest bezpłatne i można oglądać żubry codziennie od 9 do 19.

Zaliczyliśmy też Zabytkową Kolejkę Bieszczadzką (Bieszczadzką Kolejkę Leśną), która w tą i z powrotem. Podczas postoju można kupić kawę, herbatę, pajdę ze smalcem czy bieszczadzki przysmak – czosnek niedźwiedzi. Są dwie trasy: Majdan-Balnica-Majdan (dwie godziny, w tym 30 min postoju) albo Majdan-Dołżyca-Majdan (godzina dwadzieścia, w tym 20 min postoju). Bilety kupujemy na miejscu, w kasie na stacji w Majdanie.

No i oczywiście Solina, która zwykle bywa punktem obowiązkowym wypadów w okolice Bieszczad. Moim zdaniem okolice obok Soliny wyglądają jak drugie Zakopane; wszystko przygotowane pod turystów, których w sezonie są tam całe TŁUMY. Przy Solinie jest pełno punktów, w których można wypożyczyć kajaki czy rowerki wodne i popłynąć na środek – na wyspę, gdzie (podobno) znajduje się duży Dinozaur.

Zdjęcie wykonane przez Boni
Zdjęcie wykonane przez Boni

Sanok i okolice

W Sanoku odwiedziliśmy zamek, w którym ulokowane jest Podkarpackie Centrum Sztuki Współczesnej im. Zdzisława Beksińskiego. Beksiński, jeden z najbardziej oryginalnych malarzy polskich XX wieku, którego prace kojarzą chyba wszyscy (a jeżeli nie, to szczerze zachęcam, żeby sprawdzić). W Centrum znajdziemy nie tylko prace artysty, ale też możemy zobaczyć jak mieszkał. Bilety kosztują 15 zł (ulgowy) lub 22 złote (normalny). Jest też opcja wykupienia audioprzewodnika za 12 złotych lub przewodnika za 60 złotych.

W okolicach zajechaliśmy też zobaczyć ruiny zamku Sobień. Chociaż droga okazała się trudna (przed naszą wizytą spadł deszcz, więc cała wyprawa pod górkę była usłana błotem), to widoki z miejsca ruin naprawdę były warte tej przeprawy. Wstęp jest darmowy, a trasa całkiem leśna.

Jeden dzień przeznaczyliśmy na kajaki na rzece San. Całość potrwała około 2 godziny i wszyscy byliśmy zachwyceni. Świetny pomysł na wyluzowanie się i poprzebywanie z naturą. Nad rzeką jest kilka punktów, w których możemy wypożyczyć kajaki. Jeżeli pogoda Wam dopisze – naprawdę polecam! Z tego co pamiętam, za kajak dwuosobowy płaciliśmy 70 złotych, czyli 35 złotych za osobę.

Zdjęcia wykonane przez Boni

Zaliczyliśmy też Szybowisko w Bezmiechowej Górnej, na które można wjechać samochodem (mocno pod górę!) i zobaczyć piękną panoramę.

gdzie zjeść?

Jeżeli jesteście, albo będziecie w Sanoku to bardzo polecam Wam restaurację NoBo, w której niektóre dania są zainspirowane Beksińskim. Czego nie zamówiliśmy, to okazało się przepyszne, dlatego nie skończyło się na jednej wizycie tam. Jedliśmy tam m.in. tarty (na słono), krewetki i kurczaka z ryżem – wszystko było naprawdę fenomenalne!

Chata Starych Znajomych też była na naszej kulinarnej liście. Wysoko oceniana knajpa w Google. Zdania były mocno podzielone: lemoniady i żur w chlebie bardzo nam smakowały, ale proziaki i pierogi były mocno średnie. Obsługa kelnerska za to fantastyczna, więc to był duży plus tej knajpy.

Podsumowując, oba wyjazdy to istny chaos. Ale mimo to, że nie były to typowe wypady w Bieszczady z chodzeniem po górach, mam nadzieję, że kilka polecajek wpadnie Wam w oko i skorzystacie. Niewykluczone, że coś mi wypadło z głowy, o nie wszystkim też wspomniałam: przy okazji pierwszego wyjazdu (w 2020) zaliczyliśmy też Rzeszów i Festiwal Transmisje (polecam!) oraz miejski zamek (z zewnątrz). W ubiegłym roku za to zahaczyliśmy o Kraków i spędziliśmy dzień w Zamku na Pieskowej Skale na Juromanii.

Jeżeli macie jakieś wskazówki albo inne miejsca w Bieszczadach warte zobaczenia – dajcie znać!

Share This:

Leave a Reply