5 DNI DOOKOŁA ISLANDII – co spakować, jakie auto wypożyczyć, czy 5 dni wystarczy na zwiedzenie wyspy, jakie są koszty?|z gniazdem przez świat

Islandia była od zawsze (a na pewno przed wielkim boomem na nią) moim marzeniem – o ile tak można to nazwać. Jestem osobą, która raczej nie ma marzeń tylko odległe plany, które czekają na realizację. Ten wyjazd był ogromnym spontanem, a jak dowiedziałam się o kupnie biletów lotniczych, to się popłakałam. Bilans? 2000 kilometrów, 900 złotych wydanych na paliwo, 5 dni, 2 osoby i 1 samochód z namiotem na dachu.

Islandia wydaje się być bardzo dalekim od nas krajem, dlatego wpis będzie obszerny i szczegółowy. Jeżeli planujesz wyjazd na Islandię i zastanawiasz się na ile jechać, czy pięć dni w ogóle „starczy” na objechanie wyspy wokół i zobaczenie jakiejś części tego kraju, jakie są koszta, jak to jest z wypożyczaniem aut i napędem 4×4, co na Islandii zobaczyć, zjeść i jak wyżyć – zapraszam! Wszystko to znajdziesz w tekście poniżej. Tych, którzy nie planują wyjazdu, ale zastanawiają się jak było w krainie lodu także zachęcam do przeczytania dalszej części 🙂

Zgodnie z głosowaniem na instagramie, postanowiłam podzielić materiał (którego jest strasznie dużo!) na dwie, może 3 części. Ta część będzie częścią organizacyjną, a kolejna/kolejne – szczegółowym planem wyjazdu 🙂

jaka jest islandia?

5 dni to zdecydowanie za mało, żeby wydawać jakiekolwiek sądy, ale wystarczająco dużo, żeby mieć swoje spostrzeżenia. Zanim przejdę do szczegółowego planu wycieczki (co zobaczyć, gdzie zjeść etc. – to wszystko w kolejnym wpisie), chciałabym napisać trochę ogółów. Islandia jest bardzo różnorodna i hojnie obdarzona przez naturę. Cała wyspa to jeden wielki photostop i bardzo trudno zdecydować, co chcemy zobaczyć a co, tym razem, będziemy musieli odpuścić.

czego można się spodziewać?

Czego się więc spodziewać? Co w tej Islandii jest takiego niezwykłego? Dla mnie, Islandia to przede wszystkim przestrzeń. Miejsce, w którym można uciec od swoich myśli, albo się do nich zbliżyć. Możemy się na pewno spodziewać nieustannego towarzystwa owiec, których podobno jest trzy razy więcej niż wszystkich mieszkańców Wyspy. W Islandii urzekła mnie czystość i podejście do życia bardzo kooperujące z naturą. Islandczycy bardzo dbają o ekologię, są też otwarci światopoglądowo. W sklepach nie ma niepotrzebnego plastiku – wszystkie warzywa i owoce są wyłożone bez siatek, a płatki śniadaniowe stoją w kartonach. Islandia ma „w kranie” jedną z najczystszych wód na świecie – i to naprawdę czuć. Na wyspie można zwrócić uwagę na nietypowe kościoły – te, które mijaliśmy, były albo malutkie, skromne, o równej, typowej bryle, albo wyglądały jak z kosmosu (np.: Hallgrímskirkja czy ten w Blönduós).

czy wegetarianka nie padnie z głodu?

Jadąc na Islandię, zastanawiałam się czy będzie problem ze znalezieniem jakiegoś niemięsnego jedzenia. Przed wyjazdem wyczytałam, że to jeden z najbardziej przyjaznych krajów dla wegetarian, ale wskaźnik mógł być zawyżony/zaniżony przez liczbę mieszkańców. Okazało się to jednak bardzo trafne – supermarkety obfite w wegetariańskie produkty (moim faworytem stał się hummus jalapeno), a barach zawsze spotkały mnie wegetariańskie opcje. Mało tego – wszystko, co jadłam, było przepyszne (a jestem wybredna!). Nie wiem, czy Islandczycy tak dobrze gotują, czy po prostu Ci, którzy nie potrafią nie pchają się do gastrobranży, ale szapoba!

czas wyjazdu – czy 5 dni to faktycznie za mało na objechanie wyspy dookoła?

Zacznijmy może od początku – naszym głównym założeniem i celem wyjazdu było objechanie wyspy dookoła. Na wycieczkę mieliśmy tylko 5 dni, a jak wyczytałam przed wylotem, to bardzo mało na taki ambitny plan. Wszyscy jak jeden mąż odradzali, mówili, że tempo będzie szalone i nie ma to sensu. Koniec końców – postawiliśmy na swoim, udało nam się, grafik był bardzo napięty, ale my wcale nie czujemy, że widzieliśmy wszystko „pobieżnie”.

Mamy w zwyczaju podróżować bardzo intensywnie – budziki były codziennie nastawiane na 6:50, a kładliśmy się spać około 23. Ale też nie spieszyliśmy się, nie robiliśmy niczego na siłę i „pozwalaliśmy” sobie na przerwy na kawę czy jedzenie. Za to nie siedzieliśmy godzinami kontemplując przyrodę i nie spaliśmy do oporu. Coś za coś. Podsumowując – jeżeli zdecydujesz się na dobre tempo wyjazdu, w 5 dni objedziesz wyspę i zobaczysz sporą część Islandii. Nie będą to smaczki ze środka Islandii czy takie daleko od krajowej jedynki, ale spokojnie jest to do zrobienia. Choć nie wykluczam, że po takim urlopie będziesz potrzebował urlopu 😉

wypożyczenie samochodu – wszystkie potrzebne informacje (+KOSZTY)

Wypożyczalni samochodów jest całe mnóstwo. My zdecydowaliśmy się na Ice Car Rental 4×4 Northen Lights za pośrednictwem Guide to Iceland. Ich kierowca miał czekać na nas na lotnisku – nikogo nie było, a po drugiej stronie telefonu do infolinii odezwał się Polak! (Polaków na Islandii jest bardzo dużo – i turystów i mieszkańców, to najliczniejsza mniejszość tam). Wszystko sprawnie poszło, po chwili pan po nas podjechał i zawiózł nas do wypożyczalni, gdzie odebraliśmy „swój” samochód.

Postawiliśmy na Dacie Duster (z napędem 4×4) z namiotem na dachu. Po kilku dniach w trasie okazało się, że na ten model samochodu zdecydowało się też 90% turystów i parkingi były pełne Dusterów, a ja powiem, że coś w tym musi być. Z samochodu, w którym spędziliśmy trochę czasu i którym przejechaliśmy ponad 2000 kilometrów, byliśmy bardzo zadowoleni! Ludzie z wypożyczalni przemili, wszystko bardzo gładko poszło. Oprócz namiotu na dachu, wypożyczyliśmy też stolik kempingowy, dwa krzesełka kempingowe, kuchenka gazowa, zestaw kuchenny (sztućce, talerze, kubki, dostaliśmy tam wielki, dwulitrowy termos z Ikei, który trzymał ciepło około 36 godzin!) i dwa śpiwory do -1’C.

koszt wypożyczenia samochodu + dodatkowe koszta

Koszt wypożyczenia całości (samochód, namiot na dachu + wszystkie dodatki, które wypisałam) na 5 dni to około 3 tysięcy złotych. W ofercie wynajmu jest też mnóstwo innych opcji takich jak grill czy wifi, każdy znajdzie coś dla siebie. Koszty dodatkowe, które trzeba wziąć pod uwagę to: benzyna (u nas to było 900 złotych), koszt kempingu (to jakieś 100 złotych za 2 osoby z samochodem i namiotem na dachu za noc, są kempingi, które liczą sobie dodatkowe 300 koron za prysznic, ale nie korzystaliśmy – woleliśmy prysznice naturalne), koszt przejazdu przez jedyny płatny na Wyspie tunel (na Północy, będzie też wzmianka w szczegółowym planie wyjazdu), który wynosi 40-50 złotych oraz ubezpieczenie – wybraliśmy „diamentowe”, które uwzględniało też piach, uszkodzenia od kamieni na drogach szutrowych i od popiołów wulkanicznych. No i dwukrotnie, w ciągu całego wyjazdu, zapłaciliśmy za parking (m.in. przy wodospadzie Seljalandsfoss i Svartifoss, jeżeli się nie mylę), w sumie 40 złotych.

ile trzeba mieć lat, żeby wypożyczyć samochód?

Na Islandii jeździ się prawą stroną jezdni, jest honorowane polskie prawo jazdy. Offroad jest zakazany, a bieżącą sytuację drogową można sprawdzić na stronie road.is. Co do wieku, w którym możemy legalnie wypożyczyć samochód: „minimalny wiek, aby wynająć samochód na Islandii to 20 lat dla samochodów z napędem na 2 koła, oraz 23 lata dla samochodów 4×4„. Mało tego, w momencie wynajmu twoje prawo jazdy musi być ważne minimum rok.

co spakować w plecak na 5 dni w zimnie?

Zwykle największym szokiem dla moich znajomych jest to, że jadę gdzieś (tylko) z plecakiem. W swojego 18-litrowego Kankena (mój model to ten z kieszenią na laptopa) spakowałam się na 10 dni do Rumunii, czy do Wrocławia na 5 dni. Tym razem padło na Islandię! To było dla mnie nielada wyzwanie – chociaż wcześniej rzeczywiście pakowałam się w plecak na dłuższe wyjazdy, to zwykle były to ubrania letnie. Tym razem miałam jechać do kraju, w którym temperatura przewidywana była na 6 stopni (w rzeczywistości wahała się od -3 w nocy do nawet 14 w dzień!). Co więc spakowałam, żeby się zmieścić?

  • bielizna termoaktywna x2 (dwie bluzki, jedne spodnie – myślę, że mogłam wziąć nawet 3 komplety, bo w niej i chodziłam i spałam)
  • sweter (z podszewką termo, taki na narty, wkładany, Bergsona), bluza (wkładana) i bluza (wkładana, z adidasa)
  • bielizna (majtasy team only, staniki nie są potrzebne! TO WAKACJE!)
  • kostium kąpielowy x2 (można wziąć jeden spokojnie, kąpałam się dwa razy)
  • kurtka z 10 000mm (membrany), moja jest firmy 4F i naprawdę się sprawdziła
  • rękawiczki x2 (często gubię), czapka, szalik
  • tiszerty x2 (uważam za mało potrzebne, jak było ciepło to chodziłam w bieliźnie termoaktywnej) i spodnie piżamowe (mogłam zamiast nich wziąć grube dresy) i spodnie (na tyłku – tak, jedne!)
  • porządne buty (w zeszłym roku kupiłam z The North Face i bardzo sobie chwalę – leciutkie, nieprzemakalne, super ciepłe) i klapki
  • grube, narciarskie ale i trekkingowe skarpety (więcej par niż dni, w skarpetach będziemy chodzić i spać)
  • kurtka przeciwdeszczowa (w razie gdyby kurtka jednak przemokła, albo wysokiej temperatury – wtedy na sweter czy bieliznę termo narzucałam przeciwdeszczówkę a nie ciężką zimówkę)
  • ręcznik
  • aparat (ofc! + dodatkowe klisze, jeżeli analogowy, + dodatkowe karty pamięci, jeżeli cyfrowy), telefon, ładowarka, powerbank
  • wydrukowana mapa z zaznaczonymi punktami, które chcę odwiedzić
  • jedzenie (zabraliśmy zupki chińskie i batony)

Wzięliśmy ze sobą też 2 koce, termos (kubek termiczny Fjord Nansen – służy mi dłuuugo ten sam model), butelka na wodę (na Islandii naprawdę łatwo (i TANIO) być eko – woda jest wszędzie). Zasada wygląda tak: na siebie ubieramy wszystko co możemy (bieliznę termo, sweter, kurtka etc), do kieszeni kurtki to, co się zmieści, a reszta do plecaka (najlepiej ubrania „zwijać” w rulonik i ruloniki obok siebie w plecaku układać – Kanken jest o tyle wspaniały, że otwiera się „cały” i małym wysiłkiem można mieć tam porządek i znaleźć to, czego akurat się potrzebuje. Wzięliśmy też mini latarki (w breloku) i nerkę (którą nosiłam non-stop, plecak zostawał w aucie, które było moją szafą, w nerce dokumenty, mapa, telefon i powerbank.

płatności – karta czy gotówka?

(Prawie) wszędzie spokojnie zapłacimy kartą. Tylko dwa razy (a może raz?) potrzebowaliśmy gotówki i wtedy właśnie płaciliśmy w Euro, a nie w Islandzkich Koronach (ISK).

islandzka playlista

Przygotowałam też islandzką playlistę, którą słuchaliśmy w trakcie drogi. Co prawda szczegóły i zdjęcia z odwiedzonych miejsc będą w następnych wpisach, ale zostawię Was z dźwiękami, które towarzyszyły mi na Islandii. Playlista: >>KLIK<<

prawdziwe życie

Na sam koniec pierwszego wpisu o Islandii, zgodnie z obietnicą, pokazuję Wam prawdziwą twarz blogosfery. Blogerkę na wyjeździe bez prysznica, bez makijażu i po nocy w namiocie na dachu z otwartym namiotem. Tak wygląda prawdziwe życie na Wyspie Lodu. Więcej zdjęć wstydu w kolejnych wpisach, w których znajdziecie szczegółowy plan wyjazdu + mapkę:)

Share This:

Leave a Reply