nie biorę udziału w tym wyścigu | o przerwie

Ostatnio jechałam na działkę na Kaszubach. Pierwszy raz od około pół roku. Chociaż w wakacje byłam tam czasem dwa razy w tygodniu, to jadąc tam w zeszłym tygodniu nie byłam pewna czy trafię. Nie wiedziałam, czy zapobiegawczo nie włączyć nawigacji i czy na miejscu trochę nie pobłądzę. Trudno jest wracać.

Zrobiłam całkiem nieplanowaną przerwę od bycia w internecie na kilka miesięcy. Wielokrotnie wspominałam, że trudno jest mi – tak jak pewnie większości z Was – w tej cholernej pandemii. Trudno jest mi działać, nie mam motywacji, pierwszą połowę lockdownu przeleżałam grając w Metina. Teraz powoli wracam do bycia Basią – pracuję nad współtworzeniem Naukowego Koła Seksuologii Ars Amandi, pracuję nad naszą, niedawno założoną organizacją pozarządową Babizną, wracam na Instagrama. Czy tęskniłam? Teraz czuję, że tak. Dlaczego w takim razie mnie tyle nie było? Bo uznałam, że nie biorę udziału w tym wyścigu.

Nie podoba mi się to, jak ostatnio wygląda Instagram. To, co się na nim dzieje. Mamy globalną pandemię a większość kont, które przewijają mi się po wejściu na tą platformę, nadal udaje, że ma idealne życie. Nie mam zasobów na udawanie, że moje życie się nie zmieniło przez epidemię, a co dopiero na idealizowanie go. Nie mam zasobów na odbieranie takiej idealizacji i poczucie, że ja też muszę więcej i lepiej. Że kryzys to szansa, której nie wykorzystuje, bo nie mam na to siły.

To, co mnie jednak w Instagramowych społecznościach denerwuje najbardziej, to wyścig. Cichy, prawie niezauważalny. Ale jest i trwa. Wyścig po najbardziej kontrowersyjny pogląd, po najbardziej radykalny i nieinkluzywny post. Instagram lubi treści, które wzbudzają emocje, a takie, które to robią, to właśnie te najbardziej kontrowersyjne, więc daje im zasięgi. Ludzie też lubią widzieć emocje i czytać kłótnie w komentarzach. Szanuję to, ale ja się z tego wypisuję.

Czy to, co tu napisałam, to sranie we własne gniazdo? Być może, ale przez to, że robię to regularnie, już dawno zostałam z niego wyrzucona 😉 Bo regularnie wypisuję się z kółek wzajemnej adoracji i odobserwowuje konta, które negatywnie na mnie wpływają. Od dawna mówię, że dla mnie nie ma na instagramie rywalizacji. Często polecam Wam konta moich koleżanek czy kolegów, które_rzy robią dobrą robotę. Uważam, że „we rise by lifting others” i nigdy bym nie wpadła na to, żeby jakiegoś dobrego, wartościowego postu nie udostępnić.

Pamiętajcie, że to Wy sami decydujecie o tym, jakie posty czytacie i jakie posty Wam się pojawiają. Klikając „obserwuj” czy reagując (polubieniem, komentarzem) na daną treść wpływacie na algorytm Instagrama. I w tym miejscu, żeby się nie powtarzać, polecam swój stary wpis na temat wspierania dobrych twórców: >>KLIK<<.

I już na sam koniec, po wytłumaczeniu swojej nieobecności, chciałam Wam podziękować. Trudno jest wrócić, bo i się odzwyczaiłam i motywacja spada całkiem, kiedy widzę jak bardzo spadły mi zasięgi. Instagarm nie lubi przerw i nieregularności. A mimo to, dalej widzę Was w polubieniach, komentarzach i czytam nowe DM-y. Dziękuję, że czekałyście_liście i cały czas jesteście ze mną 🙂

Share This:

Leave a Reply