co Ty w ogóle studiujesz Barb? | Zarządzanie Instytucjami Artystycznymi (Uniwersytet Gdański)
Od października 2017 roku, czyli od momentu mojego studenckiego debiutu, dostałam (i wciąż dostaję) naprawdę MASĘ pytań dotyczących kierunku, który sobie wybrałam. Pytają nie tylko osoby, które mnie znają, czytają czy obserwują, ale także rodzina, która nie do końca wie o co tu w ogóle chodzi. Jako, że pytań nie brakuje – postanowiłam zebrać najczęściej powtarzające się wątpliwości i napisać osobny wpis. Zacznijmy więc od początku.
co to w ogóle jest to ZIA?
ZIA to Zarządzanie Instytucjami Artystycznymi, kierunek który istnieje na Uniwersytecie Gdańskim, a bardziej szczegółowo – na Wydziale (Neo)filologicznym. Jest to kierunek dość młody – pierwszy rocznik ZIA miał rekrutację w 2013 roku. Inicjatorem i pomysłodawcą był profesor Jerzy Limon – dyrektor (inicjator i pomysłodawca;) Teatru Szekspirowskiego w Gdańsku. ZIA ściśle współpracuje z Teatrem Szekspirowskim, o czym napiszę jeszcze poniżej. Drugim, podobnym do ZIA kierunkiem w Polsce jest Zarządzanie Kulturą na Uniwersytecie Jagiellońskim. To tak naprawdę jedyne wyjścia dla ludzi, którzy chcą się szkolić na menadżerów (i menadżerki!), zajmujących się kulturą i sztuką. Mam tu na myśli posadę menadżera/erki w instytucjach artystycznych bądź instytucjach kultury takich jak galerie sztuki, teatry, opery itd.
Jaka jest różnica między instytucją kultury a instytucją artystyczną? Instytucja artystyczna sama tworzy „produkty” artystyczne (na przykład teatr, w którym wystawia się własne sztuki). Instytucja kultury jedynie upowszechnia kulturę (wytworzoną przez kogoś innego – na przykład muzea). To też różni ZIA w Gdańsku od Zarządzania Kulturą w Krakowie. Jeżeli ktoś jest zainteresowany tymi kierunkami, najlepiej dokonać rozróżnienia przez spojrzenie w program studiów – wtedy dowiemy się jakie faktycznie przedmioty obowiązują na tym i na tamtym kierunku.
jakie specjalizacje ma to Zarządzanie?
Specjalizacje są dwie – menedżerska (moja) i sceniczna. Rekrutacja do nich przebiega zupełnie inaczej – grupa sceniczna to tak naprawdę aktorzy, którzy (w moim mniemaniu) z zarządzaniem jako takim mają mało wspólnego. Studiują w Teatrze Muzycznym w Gdyni im. Danuty Baduszkowej i w ciągu trzech lat studiów mieli zajęcia z nami, na uniwerku, tylko jeden dzień w tygodniu.
Co do specjalizacji menedżerskiej – tak jak nazwa wskazuje, jest to specjalizacja mająca szkolić przyszłych menadżerów/rki. Nie jest to jednak „zwykłe” zarządzanie (które, notabene, w Trójmieście można studiować w Sopocie), ale zarządzanie połączone z kulturą i sztuką. Uczymy się pracy z artystami, przedmioty dotykają tematu etyki i logiki zarządzania, ale także wystawiania sztuki. Specjalizacja menadżerska to połączenie bycia artystą, artystyczną duszą i kreatywności z logicznym, przemyślanym managementem. Ta-daa!
czy trudno się dostać?
Tak. Nie ma co się oszukiwać, jest spora konkurencja i liczą się dobre wyniki maturalne. Rok temu, w czasie mojej rekrutacji, z tego co pamiętam, było ponad 10 osób na jedno miejsce. A miejsc jest niewiele – limit przyjęć wynosił 25 osób (do jednej grupy z dwóch). Podczas rekrutacji liczą się wyniki: Zasady rekrutacji możecie sprawdzić na stronie Uniwersytetu Gdańskiego. Pamiętajcie, że nawet jeżeli na ogłoszonej liście kandydatów jesteście „pod kreską” (czyli nie załapujecie się na wstępną listę osób przyjętych) to i tak warto złożyć papiery! Ludzie „nad” Wami często tych papierów nie przyniosą i możecie podskoczyć do góry, tym samym załapując się do grupy. Gdyby i to jednak nie poszło pomyślnie (tfu, tfu!), macie możliwość złożenia odwołania.
jakie macie przedmioty?
Gdybym miała mówić o siatce studiów, którą realizuję, to powiedziałabym tak: zero wuefu, dużo teatru, dużo angielskiego. A żeby sprawę wyprostować – zamiast wuefu mieliśmy zajęcia teatralne, teatru jest sporo i wyczuwa się to na każdym kroku, a nacisk na angielski jest, bo ZIA miało być na wstępnie w pełni anglojęzyczne, a w chwili obecnej ten kierunek podlega pod Instytut Anglistyki i Amerykanistyki. Z takich naprawdę praktycznych, ciekawych rzeczy uczyliśmy się jak pisać projekty na granty czy mieliśmy przedmiot dotyczący języka i form pism urzędowych.
Wszystkie przedmioty wypisane są w siatce studiów (>>KLIK<<), która jest najważniejszym „dokumentem” podczas każdego wyboru studiów. Rozkład przedmiotów możecie sprawdzić w ogólniedostępnym planie zajęć (>>KLIK<<). [Przypominam, że siatka studiów (jak i plany zajęć) mogą się co roku zmieniać, zwracajcie uwagę na datę roczną, której dane wykazy obowiązują.] I PS to prawda, że strona Uniwersytetu Gdańskiego jest jednym z największych bajzli polskiego internetu, ale po jakimś czasie szukania, googlowania, klikania w dziwne hiperłącza zaczyna się to ogarniać, także dacie radę!
Gdybym miała jakoś ocenić merytorykę tych przedmiotów to, rzecz jasna, są przedmioty naprawdę świetne, a są takie, na których chce się strzelić w łeb. Jak na każdym innym kierunku! Jest trochę (za dużo) teorii (w postaci wiedzy o filmie/teatrze etc. które przeżarły cały pierwszy semestr), a za mało realnego działania (przedmiotów dotyczących zarządzania zespołem, organizacji wydarzeń itd). Ale być może wszystko jeszcze przede mną (czyli pełne cztery semestry).
jak z czasem?
Czasu jest SPORO. Te studia wymagają zaangażowania przede wszystkim od studenta. W pierwszym semestrze miałam wolne piątki, a w drugim piątki i czwartki. To czas, który na spokojnie można poświęcić na pracę, drugi kierunek, praktyki (które trzeba wyrobić w liczbie 600 godzin – mój rocznik musiał wyrabiac jeszcze tylko 160), koło naukowe czy na inną drogę na rozwijanie się. Każde studia wymagają od człowieka dojrzałości i organizacji (pracy, nauki i przyjemności) tak, żeby zachować balans. Oczywiście, okres sesji to okres czasami bardzo gorący, trudny i uciążliwy, bo zwala się wtedy wszystko na raz i nie wiadomo w co ręce włożyć. Studiowania ZIA to dużo „wolnego” czasu, który można spędzić produktywnie i rozwojowo, z tym że niekoniecznie na uniwersyteckiej auli.
a co potem?
Holak powiedziałby, że jestem kotem i wszystko odkładam na potem. A ja dodałabym, że nawet to, co już będzie potem. Jestem dość zorganizowaną osobą, ale z drugiej strony po prostu NIE WIEM. Robię sporo rzeczy i nie opieram swojej przyszłości tylko na studiach, które wybrałam. Ale „formalnie” studia Zarządzania Instytucjami Artystycznymi dają tytuł licencjata (są to studia pierwszego stopnia, trzyletnie). Oprócz tytułu, dają naprawdę duże pole do rozwoju, możliwość nabycia praktycznych w sektorze kultury i zarządzania umiejętności. Ale to od nas zależy ile z tego wyciągniemy i jak ułożymy sobie życie!
To są moje osobiste spostrzeżenia po pierwszym roku studiów. Na ZIA postudiowałam dopiero dwa semestry, ale ze względu na pełno pytań dotyczących tego kierunku i rekrutacji, chciałam to napisać. Mam nadzieję, że opisałam wszystko jasno, ale jeżeli macie jeszcze jakieś pytania – na przykład takie czy będę pracować w makdonaldzie – to piszcie w komentarzach!
edit: spostrzeżenia po ukończeniu drugiego roku ZIA
Chciałabym dopisać do tego wpisu pewnego rodzaju erratę, która uwzględniałaby moje uwagi po ukończeniu kolejnego – drugiego – roku studiów. Ten (drugi) rok należał do specyficznych – przez oba semestry studiowałam także drugi kierunek – Psychologię (spec. psychoseksuologii), o czym pisałam tutaj: jak to jest studiować dwa kierunki na raz?
Drugi rok ZIA, moim zdaniem, bardzo odbiegał od pierwszego. Angielskiego ponownie było sporo, a w czwartym semestrze fonetyka zamieniła się w retorykę (także prowadzoną w języku angielskim). O ten język angielski także dostałam dużo pytań – Zarządzanie Instytucjami Artystycznymi jest specyficznym kierunkiem, który spory nacisk kładzie właśnie na język.
Mamy dużo angielskiego (przez cały tok studiów), przedmioty okołoangielskie czyli właśnie fonetyka, retoryka a także przedmioty związane z kierunkiem prowadzone w języku angielskim. W ciągu tych czterech semestrów takimi przedmiotami były nie tylko te prowadzone przez międzynarodowych wykładowców (m.in. z Włoch czy z Serbii, przedmioty dotyczące „ekonomii kultury”, festiwali międzynarodowych, etyki i logiki zarządzania projektami kulturowymi, nierzadko prowadzone przez Skype’a (porażka)), ale też przez naszych rodzimych, z UG (przedmioty jak „semiotyka współczesnej kultury”). Nie jestem w stanie nikomu powiedzieć ile przedmiotów po angielsku będzie na danym roku miał, dlatego, że jest to bardzo indywidualne i w największej mierzy zależy od upodobań (lub narodowości, języka) wykładowcy.
Ten cały angielski nie jest taki straszny jak go malują – chociaż większość z nas często psioczyła, bo czuliśmy, że więcej byśmy wyciągnęli z danego przedmiotu gdyby był prowadzony w języku polskim, to są wykładowcy, którzy pozwalają na takich przedmiotach zadawać pytania lub odpowiadać w języku polskim. Dlatego tak jak napisałam – wszystko zależy od wykładowcy.
Na Zarządzaniu Instytucjami Artystycznymi mamy na (prawie) każdym semestrze „przedmiot artystyczny” – były już zajęcia teatralne (udające wf), było kreatywne pisanie i był happening. I to o ten ostatni dostałam dużo pytań na instagramie, po tym, jak wstawiłam filmiki, na których razem z grupą byliśmy na molo podczas ulewy i tak zaliczaliśmy przedmiot – robiąc happening. W deszczu, podczas wichury, przemoknięci. Teraz się z tego śmiejemy, mając czasem „flashbacki z mola” jak exżołnierze, ale wtedy nie było nam do śmiechu. Jak mówi klasyk: na ZIA wszystko jest możliwe i wszystko może się zdarzyć.
Gdybym miała streścić drugi rok ZIA i krótko napisać czym się różnił od pierwszych dwóch semestrów, napisałabym, że rok drugi był zdecydowanie bardziej „menadżerski”. Mieliśmy więcej przedmiotów stricte z zarządzania, kiedy rok wcześniej nasz plan głównie zapychała teoria czy historia różnych form sztuki (film, teatr). To ogroooomny plus i myślę, że drugi rok w naszym roczniku (2017) rok drugi zdecydowanie był najbardziej ciekawy i interesujący pod względem przedmiotów. W końcu zaczęliśmy skupiać się na zarządzaniu, organizowaniu i kierowaniu. I to było super.
errata2: z punktu widzenia studentki 3 roku – trochę o licencjacie i minusach tych studiów
Na trzecim roku studiów nie ma już tyle angielskiego – w 5 semestrze dalej jest obecny, ale w 6 już zanika. Przedmiotem artystycznym, który nam się trafił była fotografia – praca w studio i w ciemni. Ale ten ostatni rok to głównie praca nad dyplomem.
licencjat projektowy – co to takiego?
Nie każdy to wie, ale na Zarządzaniu Instytucjami Artystycznymi, możemy trochę inaczej się obronić. Oczywiście, można napisać tradycyjną pracę licencjacką, ale można też zrobić projekt w formie dyplomu. Polega to na zorganizowaniu jakiegoś wydarzenia, przeprowadzenie go i napisanie „raportu” z całego przedsięwzięcia i to właśnie ten raport jest naszą pracą pisemną. Więcej o tym na pewno napiszę już po obronie.
minusy ZIA
No i chyba najbardziej interesująca rzecz – jakie są minusy studiowania Zarządzania Instytucjami Artystycznymi? Na pewno minusem jest chaos organizacyjny. Plan zazwyczaj dostajemy na chwilę przed nowym rokiem/semestrem akademickim. Fakultetów najczęściej nie można wybrać, są już wpisane w plan (można zmienić na coś innego ale do tego musimy złożyć stosowne pismo. Grupa jest tak mała, że nie ma „kilku” więc odrobienie nieobecności jest w ten sposób niemożliwe. Mamy zajęcia z międzynarodowymi praktykami i wykładowcami, ale w dużej mierze są one prowadzone online – przez Skype, który często się ścina i zawodzi. Teorii nadal jest dużo, choć wiem, że młodsze roczniki mają więcej godzin praktyk do wyrobienia.
Jenny Dawid
9 lipca, 2018 at 10:27 amNie miałam pojęcia, że taki kierunek w ogóle istnieje (aczkolwiek też ostatnio do mnie dopiero dotarło, że moja obrona wcale nie była przed chwilą :x). Muszę przyznać, że brzmi naprawdę interesująco i może dać bazę do pójścia w wielu różnych kierunkach później.
I super, że dodałaś, że słabe przedmioty są na każdym kierunku. Niby się to wydaje oczywiste, a mam wrażenie, że nie do każdego to dociera.
barbgrabowska
7 sierpnia, 2018 at 7:36 pmnie do każdego to dociera i ludzie za szybko rezygnują 😉 wystarczy przełknąć (albo przespać) nudy i skupić się na celu!
no i super, że mogłam podzielić się tą wesołą nowiną, że coś takiego jak ZIA istnieje i jest czymś naprawdę wartym uwagi!